Trwałość makijażu permanentnego
Do napisania artykułu o makijażu permanentnym skłoniłyście mnie Wy, drogie Klientki. Mam nadzieję, że będzie on pomocny w zrozumieniu istoty tego zabiegu oraz podstawowej prawdy, że makijaż permanentny prawidłowo wykonany powinien zniknąć do około 2 lat po wykonaniu.
Dlaczego więc niektóre panie oczekują, że wystarczy na 10, 15 lat?
Dlaczego wzdychają mówiąc „Co? mam za rok znów wydawać pieniądze?”.
Otóż tak – bo to znaczy, że soba, która go wykonała zadbała o Wasze bezpieczeństwo.
Zdarzają się w moim salonie sytuacje, gdy Klientka negatywnie ocenia inną linergistkę, u której była 2 lata temu mówiąc, że źle zrobiła swoją pracę, bo po tym czasie brwi już nie ma.
I racja – nie powinno ich być.
Trwałość makijażu permanentnego zależy od wielu czynników. Między innymi także od tego, że techniki jego wykonywania sprzed dekady to nie dzisiejszy permanentny ale tatuaż.
Do jakiegoś czasu używano do makijażu brwi głównie czarnego barwnika, a głębokie wprowadzenie do skóry faktycznie gwarantowało efekt na nawet 10 lat, ale po tak długim czasie pigment zmieniał swój kolor na niebieski. Do dziś spotykamy panie w dojrzałym wieku z tego typu brwiami i niestety tylko niektóre z nich są świadome, że nie jest to wygląd estetyczny, wiele z nich domaga się nawet wzmocnienia takiego efektu lub odświeżenia, co nie jest już możliwe bez usunięcia niebieskich brwi permanentnych.
Obecnie techniki pracy zmieniły się. Po pierwsze pigmentacja maszynowa odbywa się płytko, warstwowo i śródnaskórkowo. Nie wprowadzamy substancji barwiącej do skóry właściwej.
Współczesne pigmenty są bardzo zróżnicowane pod względem swojego składu. Dlatego ja, w swoim salonie dbam, by korzystać z tych, które osadzają się w skórze równo i dobrze, ale też w odpowiednim czasie ulegają rozpadowi. Fachowo nazywamy to liofilowością lub aglomeracją. Jest to proces odwracalny, po odparowaniu spoiwa w pigmencie, jego cząsteczki odrywają się od siebie i kolor zanika.
Dlaczego naturalne zniknięcie pigmentu jest tak ważne? Przyczyn jest kilka, wśród nich warto wymienić dwie, poza tą, że po długim czasie pigmentacja mogłaby zmienić kolor…
Otóż niektóre barwniki dają poparzenia podczas badań rezonansem magnetycznym. Nikomu nie życzymy udaru czy chorób wymagających takiej diagnostyki, ale faktem jest, że gdyby do owego poparzenia doszło na twarzy byłby to spory kłopot.
Drugą przyczyną jest fakt, że składnik carbon black w pigmentach odkłada się w węzłach chłonnych, co stanowi duże zagrożenie dla zdrowia po dłuższym okresie czasu. Z tego powodu bezpieczniejsze, choć mniej trwałe są tlenki.
Wróćmy do czynników sprzyjających wybarwieniu się makijażu permanentnego.
Od momentu wyjścia z salonu nasz makijaż zaczyna się złuszczać naturalnym procesem zachodzącym w skórze. Dzieję się to w okresie około miesiąca, ale u różnych osób w różnym natężeniu, w zależności od typu cery. Nawet jeśli Klientka bardzo skrupulatnie przestrzega zaleceń tuż po zabiegu, musi pamiętać, że o swoje nowe brwi powinna dbać.
Porównuję je zawsze do czarnych spodni… prane często, wystawiane na słońce, suszone, wystawione na kurz i brud, ponownie prane… czy po roku nadal będą piękne i kruczo czarne? Nie. Z makijażem permanentnym jest identycznie – stosujemy do tego peelingi, kwasy, hennę, płyny micelarne, chodzimy do solarium. Nie oczekujmy, że latami będzie wyglądał tak samo.
Szybszemu zanikaniu pigmentu sprzyjają także niektóre przyjmowane zioła, leki, nieunormowane stany zdrowotne. Po urodzeniu dziecka i laktacji także możemy pożegnać się z makijażem permanentnym oraz podczas wszystkich wahań hormonalnych. Na trwałość makijażu permanentnego wpływa w końcu także zakwaszenie naszego organizmu, na kwaśnej skórze brwi łatwiej wpadają po czasie w kolor łososiowy.
Ponieważ zabieg mikropigmentacji to usługa ekskluzywna i nietania, zrozumiałe jest, że chcemy dobrze wydać pieniądze. Pamiętajmy więc, żeby dbać o to za co zapłaciłyśmy.